Pielęgnacja ciała – cz I – pielęgnacja ogólna – jesienne SPA do ciała

Kochani!

Witam Was w już mocno jesiennym klimacie. Nie wiem jak Wy, ale ja niespecjalnie przepadam za szaroburym światem za oknem, więc staram się jak tylko mogę ubarwić sobie ten czas, tak więc piszę do Was kolejny wpis w towarzystwie ciepłego kocyka, „kakałka” i blasku świecy.

Źródło: https://unsplash.com/photos/yuiJO6bvHi4

Dziś temat nie byle jaki, bo o pielęgnacji ciała. Na pewno zauważyłyście, że zdecydowanie więcej czasu poświęcacie na pielęgnację twarzy. Codzienny demakijaż, oczyszczanie, peelingi, maseczki, sera, kremy, oleje…. Dużo tego 😊 A jakoś tak o ciele trochę zapominamy i to nie tylko pod względem pielęgnacji. Czas odczarować tę część pielęgnacji, pokochać dbanie o ciało, ale przede wszystkim pokochać SWOJE ciało <3

Źródło: https://unsplash.com/photos/qdPnQuGeuwU

Zacznijmy od samego początku, czyli podobnie jak w przypadku twarzy, od oczyszczania. Rynek daje nam wybór wielu produktów do mycia ciała, począwszy od mydeł w kostce, poprzez żele pod prysznic, i emulsje. Każdy znajdzie coś idealnego dla siebie. W ostatnim czasie, głównie poprzez propagowanie życia zero waste, częstym myjadełkiem jakie wybieramy jest mydło w kostce. Fakt, dostępnych jest wiele o dobrym składzie, które zawierają w swoim składzie oleje roślinne, czasem dodatek węgla aktywnego, lanoliny, ekstraktów roślinnych czy dodatków o działaniu ścierającym. Lecz ta kostka nadal jest mydłem. Nadal ma wysokie, zasadowe pH, co nie jest korzystne dla naszej skóry o pH ok. 5,5. Działanie niekorzystne dotyczy nie tylko skóry twarzy, ale także i ciała, ponieważ skóra na całym naszym ciele starzeje się, a mydła poprzez działanie wysuszające i usuwające barierę hydrolipidową tylko przyspieszają ten proces. Zdecydowanie lepszym wyborem są żele i emulsje. I tu mamy do koloru do wyboru 😊 Ale czy żel żelowi równy? Oczywiście, że nie. Warto wybierać te, które bazują na delikatnych środkach myjących takich jak: Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate. Mogą one zawierać również ekstrakty roślinne, substancje nawilżające czy łagodzące takie jak allantoina, pantenol, oleje, mocznik czy glicerynę. Częstym dodatkiem są również olejki eteryczne i kompozycje zapachowe, co też często wpływa na nasz wybór. Pamiętaj, jeśli jesteś alergikiem lub masz nadreaktywną skórę, warto wybierać te produkty, które pozbawione są substancji zapachowych. Na rynku dostępne są również emulsje <3 nie wiem jak Wy, ale od momentu gdy poznałam emulsję 2w1 od Shy Deer, czyli ponad dwa lata temu, stałam się ich ogromną fanką (od tego zaczęła się moja przygoda z marką i trwa w najlepsze) 😀 Dlatego bardzo, ale to bardzo ucieszył mnie fakt, że Nieśmiały wydał na świat mleczko do mycia ciała.

Czym jest mleczko? Mleczko jest emulsją, podobnie jak kremy 😊 Mamy tu układ dwóch faz, olejowej i wodnej, które zostały połączone przez magiczną moc, a tak naprawdę przez emulgator. I tak wyróżnia się emulsje typu olej w wodzie lub woda w oleju. Te pierwsze są zdecydowanie lżejsze, drugie zaś bardziej tłuste. Mleczko od Shy Deer nie ma właściwości pieniących, lecz to absolutnie nie przeszkadza mu w oczyszczaniu skóry, a dodatkowo nie usuwa bariery hydrolipidowej naskórka. Dzięki temu skóra po umyciu nie jest szorstka, ściągnięta, przesuszona i nie towarzyszy jej uczucie świądu. Sprawdzi się w pielęgnacji każdego typu skóry, w szczególności tej wrażliwej i suchej. W jego składzie znajdziecie takie składniki jak: ekstrakt z aloesu, glicerynę, hialuronian sodu, olej słonecznikowy, ekstrakt z aceroli i z rozmarynu, a także hydrolat z drzewa herbacianego. Jest to również produkt wegański! Mleczko można aplikować na dłonie i następnie okrężnymi ruchami myć ciało, lecz można urozmaicić sobie kąpiel, czy zrobić domowe SPA i wykorzystać akcesoria np. rękawicę do mycia i masażu ciała. Taki duet potrafi zdziałać cuda, gdyż jednocześnie wykonujemy oczyszczanie, peeling i masaż, takie 3 w 1. Po kąpieli skóra jest oczyszczona, gładka, miękka i gotowa na dalsze etapy pielęgnacji 😊

Jeśli jednak nie korzystasz z dodatkowych akcesoriów podczas kąpieli, pamiętaj by regularnie przynajmniej raz w tygodniu, wykonywać peeling całego ciała.

Peeling zapewni nam złuszczenie martwych komórek naskórka, a to za sprawą drobinek złuszczających – przeważnie jest to sól, cukier, czy zmielone pestki roślin. Dodatkowo peelingi zawierają oleje, które odżywiają skórę, dzięki czemu po takim zabiegu nie ma konieczności stosowania balsamów. Atutem systematycznych peelingów jest fakt, że pomagają pozbyć się wrastających włosków (jeśli masz do tego skłonność, warto wykonać porządny peeling przed depilacją). I tu warto również wspomnieć o alternatywie dla peelingów, czyli szczotkowaniu ciała na sucho. W tym celu polecam Wam szczególnie szczotki z włóknem agawy, dają rewelacyjne efekty, oczywiście przy systematycznym stosowaniu. Masaż jest banalnie prosty, wykuje się go zawsze w kierunku serca na suchej skórze, rano lub wieczorem. Efekty? Ujędrnienie skóry, wygładzenie, pobudzenie krążenia krwi i limfy, a co za tym idzie redukcja cellulitu! Do tego, jak to było w moim przypadku, można pozbyć się wrastających włosków i rogowacenia okołomieszkowego. Więcej na ten temat poczytacie w kolejnym wpisie 😊 A do peelingu wracając, tu ponownie zaskakuje mnie/Was Shy Deer! Peeling w kremie z…drobinkami skały wulkanicznej, no brzmi rewelacyjnie 😊 Przyznam, też jako osoba na co dzień pracująca w sklepie z kosmetykami naturalnymi, że peelingi zawierające coś innego niż cukier czy sól to rzadkość. A tu proszę, substancja ścierna – skała wulkaniczna <zacieram rączki> 😀 W peeliengu znajdziecie również masło shea, olej kokosowy, olej makadamia i ze słodkich migdałów, a także allantoinę i hydrolat z drzewa herbacianego. Peeling to jedno, gładka i odżywiona skóra tuż po nim to kolejny atut 😊

Jak już skóra jest umyta i potraktowana peelingiem przechodzimy do nawilżania, odżywiania i natłuszczania. I tu wybór jest jeszcze większy niż w przypadku produktów myjących. Na sklepowych półkach znaleźć można balsamy, mleczka, musy i masła do ciała. Zarówno balsamy jak i mleczka mogą mieć różną konsystencję, mniej lub bardziej płynną, co zależne jest od ilości fazy wodnej i tłuszczowej w produkcie. Musy i masła to tłuścioszki, które również w zależności od użytych składników mogą wchłaniać się bez postawienia mega tłustej warstwy lub z charakterystycznym tłustym filmem. Zapewne część z Was w zależności od pory roku stosuje inne formuły, gdyż nasza skóra może mieć nieco inne potrzeby latem i zimą. Tu każdy musi wybrać indywidualnie 😊 Mnie osobiście masła nie sprawdzają się, pomimo tego że stosowałam je na wiele sposobów… Ale balsamy uwielbiam <3

Źródło: https://unsplash.com/photos/ESlOYaAkJRA

A cóż nam oferuje Shy deer? Od niedawna możemy cieszyć się kolejnym balsamem do ciała. Tym razem jest to rozświetlająco-nawilżający balsam do ciała, który zawiera drobinki rozświetlające Twoją skórę, podkreśla jej naturalne piękno, wyrówna kolor i doda blasku. W balsamie znajdziecie ekstrakt z aloesu, z rozmarynu, a także z alg, witaminę E, olej z marchwi czy olej meadowfoam. I tu polecę Wam łączenie z balsamem brązującym, ponieważ jeden produkt świetnie uzupełnia drugi. Uwielbiam mieć efekt skóry muśniętej słońcem i podrasować go czymś rozświetlającym. W ofercie nieśmiałego znajdziecie balsam brązujący, który zawiera olej  marchwi, buriti, a także DHA czyli dihydroksyaceton. Balsam polecam zastosować na skórę wcześniej wypeelingowaną lub potraktowaną szczotką do masażu ciała na sucho 😊 Rano lub przed wyjściem warto nałożyć balsam rozświetlający i gotowe. Kocham takie połączenie, nawet zimą 😀

Nieśmiały oferuje również balsam wysmuklający, który zawiera ekstrakt z czerwonej algi. Efekt ten możliwy jest dzięki działaniu produktu na wielu płaszczyznach. Wspiera rozkładanie tkanki tłuszczowej, hamuje dalszy rozwój tkanki tłuszczowej, a także hamuje jej odkładanie. Dodatkowo w produkcie znajduje się kofeina – jako ekstrakt z guarany oraz czysta kofeina. Ujędrnia, nawilża skórę i pomaga zredukować cellulit. Przy systematycznym stosowaniu daje naprawdę fajne efekty, które są tym lepsze gdy połączymy to z codziennym szczotkowaniem ciała na sucho <3

Teraz przeniesiemy się w tropiki, a to za sprawą naturalnego masła o zapachu owoców tropikalnych – m.in. mango i papaja 😀 W jego składzie olej z awokado, olej kokosowy, masło shea, masło mango, masło kakaowe, olej moringa i jojoba. Dzięki takiej bombie substancji aktywnych masło działa odżywczo, natłuszczająco, uelastyczniająco i zmiękczająco.

Jak widzicie Nieśmiały zadba o nas kompleksowo, od stóp do głów 😊

W kolejnych wpisach będzie nieco o pielęgnacji dłoni – co jest bardzo istotne szczególnie teraz, a także o szczotkowaniu ciała na sucho.

Przyjemności! I udanego domowego SPA :*

Patrycja

0 COMMENTS